Panie Waldemarze.
Zgadzając się z większością Pana tez muszę się jednak włączyć do dyskusji. Otóż mimo, że przyznaję, że stosowanie wspomnianego źródła prądowego jest jak, to zostało powiedziane "przerostem formy nad treścią" istnieją według mnie fizyczne podstawy uzasadniające ich stosowanie. Sama włączając się do dyskusji oparłam się na tezach przedstawionych w artykule z AudioXpress, które to pismo (zawierające obecnie w sobie dawne Glass Audio) trudno podejrzewać o brak merytorycznego podejścia. Żródła prądowe do zasilania żarzenia (także lamp serii E

) stosują niektóre firmy uznawane za wiodące w produkcji wzmacniaczy lampowych (np. Balanced Audio Technology). Ja osobiście zgadzam się z opinią, że znaczna część lamp psuje się na skutek przepalenia włókna żarzenia w momencie włączania "zimnego" włókna na skutek przekroczenia dopuszczalnej wartości prądu. Żródło prądowe stanowi w końcu gwarant nie przekroczenia wartości prądu zdefiniowanego przez jego wydajność. To jest po prostu fakt. Wymóg utrzymania wartości napięcia żarzenia na poziomie 6,3V dla lamp serii E jest całkowiecie przekonywujący. Wynika on z faktu, że dla nominalnej oporności włókna to nominalne napięcia gwarantuje przepływ nominalnego prądu, który z kolei gwarantuje nominalną temperaturę pracy katody i tym samym znowu nominalne uznane przez producenta za optymalne warunki emisji katody. Tak więc napięcie żarzenia 6,3V dla lamp serii E wynika z faktu, że przy tym właśnie napięciu przez włókno żarzenia płynie prąd, o który nam chodzi, on to bowiem jest tym parametrem którym sterujemy w naszym układzie zasilania. Oczywiście jak już wspomniałam parametry włókien żarzenia lamp serii E są tak dobrane, że twórca układu musi po prostu zadbać o to aby napięcie przykładane do żarzenia miało te 6,3V. Prawo Ohma jednak obowiązuje i zawsze możemy dokonać prostej transformacji i przy danej oporności włókna mówić o wymaganym prądzie żarzenia i ustalajac ten prąd (nie znając podawanego przez producenta napięcia żarzenia) po jego wyregulowaniu przekonać się, że uzyskujemy go przy napięciu właśnie 6,3V.
Musi Pan przyznać, że to, że lampy serii E w katalogach mają podane napięcia żarzenia, a lampy serii U prąd żarzenia wynika jedynie z wygody stosowania i możliwości równoległego łączenia żarzenia w przypadku podawania napięcia (oczywiście o tej samej wartości) i szeregowego w przypadku lamp żarzonych tym samym prądem.
Tak więc zamiast mówić, że EABC80 ma napięcie żarzenia 6,3V możemy podać, że ma ona prąd żarzenia 0,48A i vice versa zamiast mówić, że odmiana U tej lampy czyli UABC80 ma prąd żarzenia 100mA możemy powiedzieć, że powinna być zasilana napięciem 28V (przepraszam jeśli popełniłam jakiś błąd czytając dane katalogowe, ale nie o konkretne wartości tu chodzi).
Ten długi wstęp potrzebny mi był aby wykazać, że lampy serii E i U możemy od strony żarzenia traktować zarówno "napięciowo" jak i "prądowo", czyli wymiennie. Sposób traktowania inny niż tradycyjny utrudni nam jedynie odczytywanie danych katalogowych oraz oczywiście będzie całkowicie nieoptymalny z punktu widzenia konstrukcji układu zasilania żarzenia, choć w końcu możliwe jest przecież szeregowe połączenie lamp serii E o tym samym prądzie żarzenia i zasilanie ich z napięcia większego niż 6,3V (w końcu niektóre popularne triody podwójne tak się właśnie zasila).
No i na koniec kwintesencja. Sam Pan przyznał, że w przypadku lamp serii U stosuje się rozwiązania odpowiadające sterowaniu żródłem o dużej oporności wyjściowej, a całkowicie odrzucił Pan tą koncepcję w przypadku lamp serii E. Starałam się wykazać, że jest to zbyt radykalne (to odnośnie tego noża

. Idąc dalej Pana tropem:
"Zafundowanie źródla spowoduje, że przy najmniejszych ruchach rezystancji włókna, będzie pływać napięcie żarzenia!!"
odpowiem
"Zafundowanie źródła napięciowego powoduje przy najmniejszych ruchach rezystancji włókna, że będzie pływać prąd żarzenia"
I polemizowała bym, czy to właśnie pływanie prądu żarzenia nie jest bardziej niekorzystne niż napięcia.
Podtrzymuję więc (narażając się mam nadzieję na stonowaną krytykę

), że istnieją teoretyczne i praktyczne przesłanki aby twierdzić, że zastosowanie źródła prądowego w odniesieniu do każdej lampy (w tym także serii E) przedłuża żywotność lampy zabezpieczejąc ją przed przepaleniem włókna żarzenia w momencie włączania).
Pozdrawiam wszystkich, przepraszam za przydługi monolog i na koniec jeszcze prośba do Pana Waldemara. Uważam, że jest Pan zbyt cennym źródłem wiedzy aby w jakiś sposób ograniczyć swoją aktywność na Forum. Mam nadzieję, że taka zapowiedź w jednym z Pana postów to tylko taka słowna riposta. W tym miejscu deklaruję, że gdyby moje wypowiedzi miały być tego nawet pośrednią przyczyną to będę się starała przejść do pozycji obserwatora Forum (bez częstych wypowiedzi, jak rozumiem nie zawsze dobrze przemyślanych)