I nie wiedzą co czynią. Bo ota taka blaszka za pomocą sprytnych rąk Duńczyka i Kwinty zablokowała system alarmowy Zinglera w banku Kramera.


Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
I nie wiedzą co czynią. Bo ota taka blaszka za pomocą sprytnych rąk Duńczyka i Kwinty zablokowała system alarmowy Zinglera w banku Kramera.
No chyba że ma się zapasy z wyższej półki
Przewód zamiast zwory zakończony jest bananami, zresztą to nie mój pomysł.Boguś pisze: ↑sob, 2 czerwca 2018, 23:24A gwoli ścisłości to blaszkę robił Duńczyk a pomagali mu w tym Moks i Nuta![]()
... konstruktywne to też jest nie psucie czegoś, co wcześniej zostało dobrze zrobione - Twoje zwrotnice
Taka zamiana ma sens tylko wtedy, gdy blaszka wykonana została ze stali. Jeżeli w zworze zastosowano miedź albo mosiądz, wymiana na przewód jest pozbawiona sensu. Taki jest prawidłowy wniosek wyciągnięty na podstawie pomiarów wykonanych przez Kol. Romka. Przekrój zwory, którą podano jako przykład to 7,8mm2. To daje całkowicie zaniedbywalne spadki napięcia w przypadku sygnałów co najwyżej rzędu pojedynczych amperów, bo zazwyczaj takie rowiązania stosuje się w bi-wiringu i przy poprawnie wykonanym połączeniu jednym kablem popłynie tam prąd gałęzi średnio-wysokotonowej. Poza tym pole styku zwory z gniazdem będzie prawdopodobnie większe niż lamelek wtyku bananowego.krzem3 pisze: ↑sob, 2 czerwca 2018, 15:08 RomekD.
Można jeszcze wykonać pomiary jakie są straty zwory z blachy w stosunku do zastosowania odcinka grubego przewodu łączącego wyjścia głośnikowe. Audiofile wymieniają blaszkę - zworę na odcinek przewodu z miedzi. Przykładowe max wymiary zwory dł 45 mm X szer 13 mm X grubość 0,6 mm
Pozdrawiam
Obejdzie bez Kolegi rady. Dzięki mojemu wątkowi i pomiarom Romka, liznął Kolega i pozostali trochę wiadomości o których nie mieliście pojęcia. Za kilkanaście lat rozwiązań audiofilskich będą uczyć na studiach, a tzw fachowcy z minionych lat przestaną już krytykować nowe rozwiązania w "Kąciku audiofilskim" - jeżeli będzie jeszcze istniał. Oczywiście ta uwaga nie dotyczy wszystkich użytkowników, tylko krzykaczy bez argumentów.
... no i dla dla prądów "wiekszej" częstotliwości zwora z blachy ma mniejszą impedancję.Janusz pisze: ↑ndz, 3 czerwca 2018, 14:36Taka zamiana ma sens tylko wtedy, gdy blaszka wykonana została ze stali. Jeżeli w zworze zastosowano miedź albo mosiądz, wymiana na przewód jest pozbawiona sensu. Taki jest prawidłowy wniosek wyciągnięty na podstawie pomiarów wykonanych przez Kol. Romka. Przekrój zwory, którą podano jako przykład to 7,8mm2. To daje całkowicie zaniedbywalne spadki napięcia w przypadku sygnałów co najwyżej rzędu pojedynczych amperów, bo zazwyczaj takie rowiązania stosuje się w bi-wiringu i przy poprawnie wykonanym połączeniu jednym kablem popłynie tam prąd gałęzi średnio-wysokotonowej. Poza tym pole styku zwory z gniazdem będzie prawdopodobnie większe niż lamelek wtyku bananowego.krzem3 pisze: ↑sob, 2 czerwca 2018, 15:08 RomekD.
Można jeszcze wykonać pomiary jakie są straty zwory z blachy w stosunku do zastosowania odcinka grubego przewodu łączącego wyjścia głośnikowe. Audiofile wymieniają blaszkę - zworę na odcinek przewodu z miedzi. Przykładowe max wymiary zwory dł 45 mm X szer 13 mm X grubość 0,6 mm
Pozdrawiam
Czyli zdjąłeś takie charakterystyki jakie wyszłyby z kalkulatoraRomekd pisze: ↑czw, 31 maja 2018, 23:03 Wracając do zwrotnicy głośnikowej z Kolumny JBL E100 Northridge Kolegi Janusza, założyciela wątku, to wczoraj wykonałem pomiary charakterystyk jej torów. Sygnał na wejściu zwrotnicy ustawiłem tak, by wynosił wg wskazań przyrządów dokładnie 0 dBV. Zamiast głośników włączyłem rezystory dużej mocy o rezystancji 7,5 Ω.
A może nie w stylu każdego jest pilnie śledzić fora podczas długiego weekendu?
I ta nieczysto rezystancyjna impedancja głośników robi różnicę, już przy filtrach 12dB/okt. Charakterystyki przenoszenia to jeszcze inna para kaloszy. Negatywne skutki ich niedoskonałości można zmniejszyć przez dobór częstotliwości podziału, oraz stosowanie tłumików oporowych gdy skuteczność GDM lub GDW przewyższa znacznie skuteczność GDN. Ale pasożytnicze rezonanse ("górki") w zakresie pasma dla jakiego głośnik jest przeznaczony) można zwalczać tylko pułapkami, które jednak wprowadzają inne negatywne efekty, np. pogorszenie tłumienia w paśmie zaporowym. Lepiej jest stosować takie głośniki które owych "górek" nie wykazują.Przeprowadzone przeze mnie pomiary nie były profesjonalne, gdyż rzetelne i dające jakąś wiedzę musiałyby obejmować analizę prądów i napięć występujących na każdym z głośników, zamontowanym na swoim miejscu w kolumnie, bo przecież głośniki nie przedstawiają sobą, jako obciążenie zwrotnicy, czystej rezystancji (jak w moim doświadczeniu). Głośniki mają swoja impedancję "ruchową", indukcyjność, skuteczność i charakterystyki przenoszenia.
Po to jest wszak komora bezechowa aby zdjąć charakterystyki w warunkach odniesienia. Skąd wiadomo czy pokój w mieszkaniu został odpowiednio zaadaptowany akustycznie? Alternatywą dla komory może być zastosowanie programów eliminujących wpływ echa. Ale one działają skutecznie, nie wnosząc własnych błędów - jedynie pod warunkiem że opóźnienie pierwszego echa jest dostatecznie duże. A więc w niekoniecznie dobrze wytłumionej sali gimnastycznej, ale nie w ciasnej klitce developerskiego miniapartamentu!Do "kompletu" byłyby więc jeszcze niezbędne pomiary specjalnym (pomiarowym) mikrofonem w odpowiednio zaadoptowanym akustycznie pomieszczeniu (nie w komorze bezechowej, gdyż takich w swoich mieszkaniach nie mamy).
Bo przynajmniej niektórzy z nich nie stosują markowych ale stalowych przewodów głośnikowych, nawet pokrytych odtlenioną miedzią. Ani też bezpieczników w szereg z głośnikiem, bo po pierwsze taki nie zabezpieczy GDN przed mechanicznym rozwaleniem go przez krótkotrwałe ale silne impulsy, po drugie zaś sam drucik bezpiecznika (nawet nie będący ferromagnetykiem) wprowadzi zniekształcenia wskutek zmian własnego oporu wynikającego ze zmian temperatury. Jak żarówka stosowana w niektórych zespołach do zabezpieczenia GDW.Szkoda, że znani z naszego Forum znawcy tematyki audio, zagorzali pogromcy audiofilów, nie wypowiedzieli się na temat przedstawionych przeze mnie pomiarów, np. przewodów głośnikowych CCA i stalowych, czy bezpiecznika z oprawą, który wprowadzał zniekształcenia...
I w tym wypadku zamiast rozglądać się czy mnie tramwaj nie przejedzie - wolałem chadzać ulicami po których one nie kursują. Prawidłowo skonstruowany wzmacniacz mocy z symetrycznym zasilaniem (choćby taki sztampowy, ze stopniem różnicowym pracującym na lustro prądowe i pojedynczym stopniem sterującym obciążonym bootstrapem, nie ma znaczenia pełno- czy quasi-komplementarny) nie wykazuje przy załączaniu lub wyłączaniu zasilania stanów przejściowych skutkujących silnym stukaniem w głośniku, toteż przekaźniki na wyjściu są zbędne. Na wejściu zaś mamy do czynienia z dużymi impedancjami i małymi prądami, toteż wątpliwym jest czy nieliniowość styków, nawet ferromagnetycznych (kontaktron!) wniesie jakieś zauważalne negatywne efekty. A może by tak przekaźniki na wejściu wzmacniacza mocy też wyeliminować, zastępując je kluczami FET (np 2N4393) zwierającymi sygnał do masy? Zrobiłem właśnie tak, i działa, no a w stanie pracy czy spolaryzowane zaporowo złącze p-n nieprzewodzącego tranzystora może wnieść zniekształcenia?Gdy będę dysponował wolnym czasem, sprawdzę jeszcze co z sygnałem m.cz. robią przekaźniki, gdyż to zagadnienie mnie osobiście również bardzo interesuje.