Cięcie laminatu

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cięcie laminatu

Post autor: Tomek Janiszewski »

kubafant pisze: wt, 26 marca 2019, 23:21 Stężony kwas siarkowy przede wszystkim zwęgla substancje organiczne.
Miałem bliskie spotkanie z nim w szkolnej pracowni chemicznej. Wziąłem w paluchy końcówkę pipety, zapominając na moment ze przed chwilą była zanurzona w butelce z 98% H2S04. Zimno, ciepło, cieplej, gorąco... i znów zimno bo w porę wsadziłem dłoń pod kran. Dalszych sensacji nie było.
Azotowy pozostawia dla odmiany żółte plamy, potwierdzając że nasze ciało zbudowane jest z białek ;)

A co do perhydrolu. Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność zamoczyć nim dłonie - w butelce zgromadziło się ciśnienie i przy odkręcaniu trochę wypłynęło, spływając po ściankach. Tak czy inaczej najszybciej jak mogłem spłukałem ręce. Skutek, jakkolwiek niezbyt groźny czy szkodliwy - prezentuje się naprawdę potwornie. Oparzona skóra robi się biała jak papier i wygląda jak u nieboszczyka, być może tak samo wyglądają silne oparzenia termiczne (tak sądzę po opisach - tego szczęśliwie jak do tej pory nie doświadczyłem).
Do sprawdzania działania kwasu azotowego na własną skórę zachęcał na łamach MT (choć nie wypowiadał tego wprost) wspomniany już mgr Sękowski. Byłbym jednak bardzo daleki od takiego beztroskiego odnoszenia się do HNO3. To nie tylko mocny kwas, taki jak HCl, ale przede wszystkim silny utleniacz. Jak perhydrol. Dlatego nie dziwię się że książka przeznaczona nie dla domorosłych "chemików" lecz dla fachowców a traktująca o narażeniach w przemyśle przestrzega że oparzenia stężonym kwasem azotowym są nadzwyczaj bolesne.
Spłukiwanie miejsc zwilżonych perhydrolem przy pomocy czystej wody okazuje się nieskuteczne: to co zdążyło wniknąć w naskórek będzie penetrować w głąb aż pojawią się objawy oparzenia. Tu miałyby szansę pomóc conajwyżej substancje rozkładające nadtlenek wodoru, np. sole manganu. Tylko skąd je wziąć w nagłej sytuacji? Może mniejszym złem byłoby zakłucie się w palec i przetarcie oparzonego perhydrolem miejsca... własną krwią? Odwrotnie niż to się robi przy niezamierzonym skaleczeniu, w obu jednak przypadkach zawarty we krwi enzym katalaza powoduje błyskawiczny rozkład nadlenku, z obfitym wydzielaniem się tlenu. Zastrzegam jednak że wpadłem na ten pomysł przed chwilą, i nie zamierzam testować jego skuteczności na sobie, perhydrolu zresztą nie mam i go obecnie do niczego nie potrzebuję.

Zaś ten minerał o którym wspominałem, a który Ty masz szansę wydzielić ze zużytego roztworu nadsiarczanu sodu nosi nazwę krohnkitu:
https://de.wikipedia.org/wiki/Kr%C3%B6hnkit
Po nim dla odmiany nie spodziewałbym się większej agresywności chemicznej niż ta którą prezentuje zwykły CuSO4.
Ostatnio zmieniony wt, 26 marca 2019, 23:57 przez Tomek Janiszewski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Cięcie laminatu

Post autor: kubafant »

E tam, daj spokój profesorowi Sękowskiemu, raz że już nie żyje, dwa że jego książki to naprawdę wielki wkład w popularyzację chemii wśród młodzieży. Z perspektywy patrząc były dobrze napisane, wyjaśniające wiele rzeczy (na stosownym poziomie, oczywiście). Oczywiście duża część doświadczeń była nie do zrealizowana, ale myślę że i mało kto by tego próbował. Dla mnie często wystarczało samo czytanie i wyobrażanie sobie jak rzecz wygląda.

Nie ma co oczekiwać od takich książek dla amatorów i młodzieży poziomu publikacji akademickich.

A co do tego podwójnego siarczanu, rzeczywiście kryształy mogą wyjść ciekawe - ałuny są dobrymi kandydatami na hodowlę. Pamiętam jak kiedyś hodowałem kryształy z nieco innego ałunu, wtedy glinowo-potasowego. W ogóle to była bardzo piękna i pouczająca zabawa. Szkoda, że teraz młodzież nie zajmuje się już takimi rzeczami (vide Twój kuzyn/chrześniak).

Pozdrawiam

PS.
Tomek Janiszewski pisze: wt, 26 marca 2019, 23:46 Spłukiwanie miejsc zwilżonych perhydrolem przy pomocy czystej wody okazuje się nieskuteczne: to co zdążyło wniknąć w naskórek będzie penetrować w głąb aż pojawią się objawy oparzenia. Tu miałyby szansę pomóc conajwyżej substancje rozkładające nadtlenek wodoru, np. sole manganu. Tylko skąd je wziąć w nagłej sytuacji? Może mniejszym złem byłoby zakłucie się w palec i przetarcie oparzonego perhydrolem miejsca... własną krwią? Odwrotnie niż to się robi przy niezamierzonym skaleczeniu, w obu jednak przypadkach zawarty we krwi enzym katalaza powoduje błyskawiczny rozkład nadlenku, z obfitym wydzielaniem się tlenu. Zastrzegam jednak że wpadłem na ten pomysł przed chwilą, i nie zamierzam testować jego skuteczności na sobie, perhydrolu zresztą nie mam i go obecnie do niczego nie potrzebuję.
A jednak to, co znajduje się na powierzchni skóry uda się usunąć. Pomysł z zastosowaniem własnej krwi jako katalizatora rozkładu nadtlenku... oryginalny :D
W laboratorium znajduje się oczywiście mnóstwo odczynników redukujących, które błyskawicznie zdezaktywowałyby perhydrol, ale właśnie, czy akurat są pod ręką w postaci roztworu. Teoretycznie przy pracy laboratoryjnej zawsze gdzieś w pobliżu powinny stać wyraźnie opisane butelki z roztworami 1-5% kwasu borowego, kwaśnego węglanu sodu, tiosiarczanu sodu. Na wypadek.

A jak jest w rzeczywistości? Nie wiem jak gdzie indziej, ale na wydziale chemicznym tzw. najlepszej uczelni technicznej w kraju nie zaobserwowałem takich środków ostrożności.

Są za to różne osobliwości, z dobrą praktyką czy nawet BHP nie mające zbyt wiele wspólnego. Ale może bez przykładów, bo jeszcze jakąś pokątną drogą rzecz dojdzie do zainteresowanych, a moje nazwisko pojawia się tu i ówdzie na schematach na forum, więc lepiej nie ryzykować.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cięcie laminatu

Post autor: Tomek Janiszewski »

kubafant pisze: wt, 26 marca 2019, 23:56 E tam, daj spokój profesorowi Sękowskiemu, raz że już nie żyje, dwa że jego książki to naprawdę wielki wkład w popularyzację chemii wśród młodzieży. Z perspektywy patrząc były dobrze napisane, wyjaśniające wiele rzeczy (na stosownym poziomie, oczywiście). Oczywiście duża część doświadczeń była nie do zrealizowana, ale myślę że i mało kto by tego próbował. Dla mnie często wystarczało samo czytanie i wyobrażanie sobie jak rzecz wygląda.
Co by nie mówić, zainteresował mnie chemią jeszcze bodajże w III klasie podstawówki. Z podobnym zresztą skutkiem jak inżynier Janusz Wojciechowski - elektroniką, już w starszych klasach. Jeden i drugi jednak potrafił nieźle odlecieć. W przypadku Wojciechowskiego były to niezliczone układy zawarte w "Nowoczesnych zabawkach" oraz "Elektronice dla wszystkich" które rzadko kiedy działały za to nagminnie paliły tranzystory, w przypadku Sękowskiego zaś - choćby "prostownik elektrolityczny" który co prawda działał, ale chyba wypadało się przy tym choćby zająknąć ze podczas pracy wydziela on mieszaninę piorunującą równie intensywnie jak przeładowany akumulator? Najbardziej jednak rozwaliła mnie opisywana przez niego aż w dwóch odcinkach metoda produkcji tzw. suchego spirytusu (czyli metaldehydu octowego), polecanego w roli paliwa do kuchenek turystycznych. Oprócz surowca zasadniczego, tj zwyczajnego denaturatu potrzebne były do przeprowadzenia tego doniosłego procesu takie odczynniki jak stężone kwasy siarkowy i solny, i do tego jeszcze dwuchromian potasowy. Oczywiście ani mru mru na temat silnie toksycznych a nawet rakotwórczych właściwości tego ostatniego. Walory poznawcze takiego doświadczenia także są mocno problematyczne: w przemyśle nikt nie suszy spirytusu tą metodą, stosuje się katalityczne odwodornienie lub utlenienie powietrzem par alkoholu. Albo też "ekonomiczna" (sic!) metoda produkcji niezbędnego do celów pirotechnicznych chloranu potasu, w której niezbędny był inny równie silny utleniacz, mianowicie nadmanganian potasu przy pomocy którego wywiązywało się chlor z kwasu solnego, zaś "ekonomiczność" polegać miała na zastąpieniu wodorotlenku potasu wapnem gaszonym. Jedno i drugie stanowi rażący przykład marnotrawstwa odczynników, oraz jaskrawą ilustrację jak czegoś robić nie należy.
Polewkę miałem także czytając, również na łamach MT - relację pana Sękowskiego z podróży na Węgry. Syreną 101 ! :lol: |To był naprawdę emocjonujący survival! :shock: Mógłby tak przy okazji zająć się analizą chemiczną składu jej spalin - to dopiero wdzięczny temat dla każdego chemika, zwłaszcza zaś toksykologa! :twisted:
Awatar użytkownika
taipan3
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1547
Rejestracja: ndz, 17 czerwca 2007, 09:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: Cięcie laminatu

Post autor: taipan3 »

koledzy przypominacie mi dwóch szlachciców chwalących się swoimi bliznami , tu mnie postrzelił Szwed, to cięcie od Moskala a tu mnie charapnął Tatarzyn. Jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo poważnych uszkodzeń po środkach chemicznych to są dwa narządy niesamowicie wrażliwe na uszkodzenia oko i przełyk. Kubafant mylisz się jeżeli wypijesz roztwór chlorku żelaza albo innej podobnej soli to po tygodniu wyjdziesz ze szpitala do domu, jeżeli to będzie mocny kwas albo zasada jest duża szansa że już się nie będziesz udzielał na forum.
W żołądku jest kwas solny o stężeniu 0,4-0,5 % przy dłuższej ekspozycji spowoduje oparzenie przełyku.Wystarczą bardziej nasilone wymioty żeby były mniej lub bardziej nasilone zmiany zapalne w przełyku pod postacią nadżerek . Na szczęście przełyk a właściwie jego błona śluzowa ma olbrzymią zdolność regeneracji .
Teraz przykład z życia.
Pewna dziewczynka poszła do garażu ojca i znalazła butelkę z orenżadą jak się jej wydawało. Nalała do szklanki i powąchała miała wątpliwości, włożyła tam palce i spróbowała . To był kwas akumulatorowy doznała nieodrwracalnych uszkodzeń przełyku, przez kilka lat zakładano jej protezy do przełyku żeby zapobiec jego zwężeniu.
To bardzo drastyczny przykład ale jeżeli ktoś ma dzieci albo wnuki niech trzyma wszystkie toksyczne substancje w zamkniętej na klucz szafce .
A minimum to jest podpisanie każdej butelki i trzymanie jej poza zasięgiem dzieci
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Cięcie laminatu

Post autor: kubafant »

taipan3 pisze: śr, 27 marca 2019, 22:31 koledzy przypominacie mi dwóch szlachciców chwalących się swoimi bliznami , tu mnie postrzelił Szwed, to cięcie od Moskala a tu mnie charapnął Tatarzyn.
Bo najlepiej jest się uczyć na cudzych błędach, oszczędzając siebie.
Jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo poważnych uszkodzeń po środkach chemicznych to są dwa narządy niesamowicie wrażliwe na uszkodzenia oko i przełyk. Kubafant mylisz się jeżeli wypijesz roztwór chlorku żelaza albo innej podobnej soli to po tygodniu wyjdziesz ze szpitala do domu, jeżeli to będzie mocny kwas albo zasada jest duża szansa że już się nie będziesz udzielał na forum.
Zgoda co do wrażliwości przełyku. Popełniasz jednak błąd lekceważąc toksyczność soli metali ciężkich. Może istotnie przytoczone tu sole miedzi czy żelaza nie zaprowadzą od razu na cmentarz, ale już sole ołowiu, kadmu czy rtęci owszem.
Kwasy są istotnie niebezpieczne, ale że tak powiem - za wiele wypić się nie da. I najprawdopodobniej pomoc medyczna udzielana jest natychmiast. Zatrucie solami metali ciężkich może natomiast umknąć uwadze, zwłaszcza jeżeli z jakichś przyczyn odbywa się po trochu i stopniowo. Metale ciężkie mają bowiem paskudną cechę - odkładają się w organizmie, zwłaszcza w nerkach i kościach. Prowadzą do przewlekłych chorób: rtęć na przykład niszczy układ nerwowy, inne atakują nerki, inne są kancerogenne.

W razie wypadku spożycia soli metali ciężkich należy natychmiast podać poszkodowanemu mleko albo lepiej surowe białko jaja - białko zawarte w mleku czy jajkach denaturuje w żołądku wiążąc truciznę do postaci trudniej przyswajalnej, tak że jest dość czasu wykonać w szpitalu płukanie żołądka.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
taipan3
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1547
Rejestracja: ndz, 17 czerwca 2007, 09:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: Cięcie laminatu

Post autor: taipan3 »

Kubafant
mi nie chodzi o licytowanie się toksycznością substancji ale o zachowanie podstawowych zasad BHP, rękawicę , okulary , gumowy fartuch.
Praca pod wyciągiem albo na świeżym powietrzu
Butelki i pojemniczki podpisane .Żadnego bałaganu
Jezeli masz dziecko albo ciebie odwiedzi najdalej posunięta ostrożność . Wszystkie toksyczne substancje pod kluczem .

Może to oczywiste ale kiedyś odwiedził mnie mój brat cioteczny. Poczęstowałęm go egzotyczną herbatką ze srilanki . On sobie pił a ja czekałem jak moja ostygnie. Brat był zachwycony i mówił że czegoś takiego jeszcze nie pił . I rzeczywiście nigdy czegoś takiego nie pił, ja też nie . Bo odkamieniałem czajnik i wlałem tam ocet i zapomniałem. Ale herbatka na szczęście tylko z octem mu bardzo smakowała
Awatar użytkownika
taipan3
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1547
Rejestracja: ndz, 17 czerwca 2007, 09:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: Cięcie laminatu

Post autor: taipan3 »

Zmierzam do tego że łatwo o czymś zapomnieć i można sobie albo komuś zrobić krzywdę
Awatar użytkownika
TooL46_2
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2032
Rejestracja: ndz, 20 lipca 2008, 12:06
Lokalizacja: Seattle, WA

Re: Cięcie laminatu

Post autor: TooL46_2 »

Jesli chodzi o trawienie plytek to ostatnio stosuje wylacznie roztwor octu, soli kuchennej oraz wody utlenionej. Temperature roztworu podczas trawienia utrzymuje na poziomie 40-45 st i smiga az milo. Po zakonczeniu trawienia roztwor pozostawiam a odkladajace sie na dnie 'paprochy' w plynnej jeszcze postaci pozostawiam do wyschniecia i utylizuje w kuble na smieci (u mnie smieciarze przyjmuja).

Trawienie plytki 16x9cm zajmuje ok. 35 minut.
Pozdr,
-Tomek Drabas
________
‎"One should not pursue goals that are easily achieved. One must develop an instinct for what one can just barely achieve through one's greatest efforts."
—Albert Einstein

tomdrabas.com
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Cięcie laminatu

Post autor: kubafant »

taipan3 pisze: śr, 27 marca 2019, 23:36 Kubafant
mi nie chodzi o licytowanie się toksycznością substancji ale o zachowanie podstawowych zasad BHP, rękawicę , okulary , gumowy fartuch.
Praca pod wyciągiem albo na świeżym powietrzu
Butelki i pojemniczki podpisane .Żadnego bałaganu
Jezeli masz dziecko albo ciebie odwiedzi najdalej posunięta ostrożność . Wszystkie toksyczne substancje pod kluczem .
Ani dla mnie. Po prostu nie mogę spokojnie czytać jak umniejszasz zagrożenie związane z solami metali ciężkich, a rzecz jest naprawdę paskudna, choć może efekty nie są tak szybkie i widowiskowe jak po kwasie.

Podpisywanie buteleczek oczywiście jest sprawą priorytetową, choć z doświadczenia wiem, że wiele osób tego nie robi. Zaniedbują to, bo myślą że będą pamiętali. Dziś, jutro, za tydzień - a kiedyś? A jak ktoś inny przyjdzie?

Przypowieść o herbacie z octem rzeczywiście zabawna :lol:
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cięcie laminatu

Post autor: Tomek Janiszewski »

TooL46_2 pisze: czw, 28 marca 2019, 05:28 Jesli chodzi o trawienie plytek to ostatnio stosuje wylacznie roztwor octu, soli kuchennej oraz wody utlenionej
W tym procesie uczestniczą: jony wodorowe (z octu), jony chlorkowe (z soli) oraz woda utleniona. Jony octanowe i sodowe stanowią tylko bezużyteczny balast, zanieczyszczający roztwór i nie pozwalający na jego regenerację metodą stałego uzupełniania soli i octu. Dokładnie ten sam rezultat osiągnęłoby się stosując tylko wodę utlenioną i kwas solny (zgodnie z przedstawioną wcześniej reakcją 1). ) W dodatku rozcieńczony: kuchenny ocet wszak sam ma stężenie zaledwie 10%, sól zaś rozpuszcza się w wodzie niezbyt obficie). Z tym tylko że stosując kwas solny można by następnie zrezygnować ze stosowania wody utlenionej, zgodnie z kolejnymi reakcjami.
Po zakonczeniu trawienia roztwor pozostawiam a odkladajace sie na dnie 'paprochy' w plynnej jeszcze postaci pozostawiam do wyschniecia i utylizuje w kuble na smieci (u mnie smieciarze przyjmuja).
Przyjmują bo nie wiedzą co odbierają. To co czynisz dałoby się porównać do podrzucania śmieci sąsiadowi za płot :evil:
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5432
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Cięcie laminatu

Post autor: AZ12 »

Witam

Stężony kwas siarkowy jest na liście prekursorów narkotyków, a kwas azotowy i nadtlenek wodoru prekursorami materiałów wybuchowych (ostatnio modne nadtlenki organiczne). Tak więc u nas nie można ich dostać od ręki.

Co do kwasu solnego to można go wytworzyć gotując sól kuchenną lub inny chlorek w rozcieńczonym kwasie siarkowym i opary chlorowodoru rozpuszczając w wodzie, ale nie polecam tego sposobu!
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
taipan3
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1547
Rejestracja: ndz, 17 czerwca 2007, 09:34
Lokalizacja: Warszawa

Re: Cięcie laminatu

Post autor: taipan3 »

Kubafant
Absolutnie nie neguję tego zagrożenia. Z ciekawostek są doniesienia że zwiększone spożycie miedzi w diecie u osób po 50-tce może prowadzić albo przyspieszać rozwój ch. Alzheimera .
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cięcie laminatu

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: czw, 28 marca 2019, 09:04 Stężony kwas siarkowy jest na liście prekursorów narkotyków, a kwas azotowy i nadtlenek wodoru prekursorami materiałów wybuchowych (ostatnio modne nadtlenki organiczne). Tak więc u nas nie można ich dostać od ręki.
Na szczęście wystarczy w zupełności kwas akumulatorowy. Ostatnio kupowałem go może rok temu w ulicznej budzie z akumulatorami i innymi akcesoriami Auto-Moto, przy czym zadowoliłem się plastikową butelką 1l mimo że jednostkowo taniej kalkulowałby się zakup baniaka 5l. Zużycie kwasu przy trawieniu jest tak małe (dzięki temu że przepracowany roztwór CuCl2 się regeneruje a raczej samoregeneruje a nie wylewa) że nie widziałem sensu w zakupie aż 5l. Tym bardziej że był to kwas dość stężony, mianowicie 50%, przewidziany w dedykowanym zastosowaniu do rozcieńczenia wodą destylowaną w stosunku 1:1. Z kolei kwas azotowy jest wyjątkowo przeciwskazany do trawienia płytek (z uwagi na wydzielające się tlenki azotu, mogące wywołać nawet śmiertelne zatrucie, a przy tym odrywające od miedzi warstwę zabezpieczającą), zaś nadtlenek wodoru potrzebny jest tylko do zainicjowania pierwszego trawienia, tak że można posłużyć się wodą utlenioną 3%.
Co do kwasu solnego to można go wytworzyć gotując sól kuchenną lub inny chlorek w rozcieńczonym kwasie siarkowym i opary chlorowodoru rozpuszczając w wodzie, ale nie polecam tego sposobu!
To istotnie hardcore, porównywalne wręcz z pędzeniem bimbru :twisted: Na dodatek nieekonomiczne: w reakcji tej obok chlorowodoru powstaje kwaśny siarczan sodowy zamiast obojętnego, zatem kwas siarkowy zostaje wykorzystany tylko w połowie. Całkowite jego wykorzystanie możliwe byłoby po odparowaniu pozostałości złożonej z NaHSO4 i nieprzereagowanej soli do sucha i wyprażenie jej do temperatury żaru. Na szczęście jednak chyba nie powinno być jeszcze problemu z zakupem kwasu solnego? Używany jest wszak powszechnie do odrdzewiania i trawienia zendry (zgorzeliny na elementach stalowych). Niewielka będzie szkoda gdy trafi się kwas techniczny. Zanieczyszczenia w nim zawarte będą się kumulować w roztworze bardzo powoli, bowiem kwas solny znajduje się w obiegu zamkniętym, jako swoisty katalizator, w procesie trawienia zużywany jest natomiast kwas siarkowy.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5432
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Cięcie laminatu

Post autor: AZ12 »

Witam ponownie
taipan3 pisze: czw, 28 marca 2019, 09:22Z ciekawostek są doniesienia że zwiększone spożycie miedzi w diecie u osób po 50-tce może prowadzić albo przyspieszać rozwój ch. Alzheimera.
Rozpuszczalne w wodzie sole glinu przyczyniają się w głównej mierze do rozwoju tej choroby.
Tomek Janiszewski pisze: czw, 28 marca 2019, 10:35 Na szczęście jednak chyba nie powinno być jeszcze problemu z zakupem kwasu solnego? Używany jest wszak powszechnie do odrdzewiania i trawienia zendry (zgorzeliny na elementach stalowych). Niewielka będzie szkoda gdy trafi się kwas techniczny.
Można użyć płynu do czyszczenia porcelanowego tronu, zawiera go w stężeniu ok. 8%. Do dostania w każdym sklepie z chemią domową.
Ratujmy stare tranzystory!
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Cięcie laminatu

Post autor: Tomek Janiszewski »

AZ12 pisze: czw, 28 marca 2019, 11:11 Można użyć płynu do czyszczenia porcelanowego tronu, zawiera go w stężeniu ok. 8%. Do dostania w każdym sklepie z chemią domową.
Ale który płyn masz na myśli? Płyny takie jak Domestos zawierają jako aktywny składnik - podchloryn sodowy (tak samo jak ACE oraz nasza Bielinka używana do prania). Odczyn tych płynów jest silnie alkaliczny, zaś ich kontakt z kwasami grozi intensywnym wydzieleniem się gazowego chloru, z katastrofalnymi następstwami. Choć oczywiście nie przeczę że mogą one działać trawiąco na miedź, niestety w środowisku alkalicznym należy spodziewać się produktu trawienia w postaci nierozpuszczalnego tlenochlorku.
ODPOWIEDZ